Recenzja monodramu na portalu pisarze.pl

Na portalu pisarze.pl pojawiła się recenzja mojego monodramu „Listy do Skręcipitki. Recenzentka Krystyna Tylkowska napisała m.in.: „W przypadku monodramu w wykonaniu Zachariasza Muszyńskiego możemy śmiało mówić, iż aktor, podobnie zresztą, jak reżyser Małgorzata Szyszka zwycięsko podołali wyzwaniu.
W niewielkiej salce teatralnej panuje półmrok. Na maleńkiej scenie porozrzucanych jest kilka starych kufrów, z boku natomiast rozłożone są zabawkowe tory, na których stoi staroświecka kolejka. W tej przestrzeni pojawia się nagle mały, ruchliwy człowieczek w stroju z początku XX wieku. Ogromne wąsiska, zakręcone do góry nadają mu wygląd nieco karykaturalny, podobnie jak zbyt wyrazista, wręcz przerysowana mimika i gestykulacja, rodem z kina niemego. Początkowo to trochę razi, po chwili jednak znajdujemy urok w tym przerysowaniu, z przyjemnością też słuchamy „zaciągania” głównego bohatera. Jest w tym wszystkim coś wzruszająco staroświeckiego.
Aktor wyraźnie bawi się odgrywaną przez siebie rolą. Uwypukla śmiesznostki swego bohatera, pokazuje człowieka z krwi i kości, do czego zresztą listy te prowokują. Przede wszystkim jednak widać, że bardzo lubi odgrywanego przez siebie „Antoleńka” i ową sympatią świetnie potrafi zarazić wszystkich widzów.
„Droga Karolcia” otrzymuje dokładne relacje z długiej, męczącej podróży przez Ural, z porządku dnia w uzdrowisku, poznaje przygody, spostrzeżenia i refleksje swojego męża. Adresat zawsze jest w jakimś stopniu współtwórcą, drugim, milczącym autorem listów. Na scenie, z wypowiadanych głośno fragmentów listów wyłania się portret Karolci. Niemal czujemy jej obecność. Z pewnością była to kobieta o bardzo silnej osobowości. Przede wszystkim zaś jest kimś, z kim autor listów próbuje podzielić się niemal każdą chwilą, kimś bardzo, bardzo ważnym. Pod jej adresem padają bardzo różne określenia, (w tym również tytułowa Skręcipitka). Czasem wzruszające, innym razem zabawne albo rubaszne, wszystkie jednak wypowiedziane są z ogromna tkliwością, czułością, w takim przecież duchu były pisane.”

Całość recenzji można przeczytać tutaj:

http://pisarze.pl/recenzje/6840-krystyna-tylkowska-milosc-zapisana-w-listach.html